Polak opisuje Macedończyków

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932

Na początek XX wieku, a zwłaszcza na lata dwudzieste i trzydzieste, przypadał okres prawdziwego rozkwitu polskiej etnografii. Na kolejnych uniwersytetach powstawały katedry etnografii, wydawano przełomowe dzieła dotyczące kultury materialnej, społecznej i duchowej. Rozwijały się różne nurty myśli antropologicznej. Penetrowano nowe obszary zainteresowań, a także nowe obszary geograficzne.

W takim klimacie na Uniwersytecie Jagiellońskim kształcił się Józef Obrębski. Był uczniem Kazimierza Moszyńskiego, jednego z największych znawców kultury Słowian. Obrębski, uznany za wybitnego studenta, z łatwością zdobył grant London School of Economics w dziedzinie nauk społecznych. Tam został studentem Bronisława Malinowskiego, twórcy teorii funkcjonalistycznej oraz metody badawczej zwanej obserwacją uczestniczącą, a także autora znanych opracowań etnograficznych, takich jak między innymi Życie seksualne dzikichArgonauci Zachodniego Pacyfiku.

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932-1933

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932-1933

Macedonia

Zachęcany przez Malinowskiego do kontynuacji rozpoczętych już badań terenowych na Bałkanach, Obrębski wyruszył do Macedonii, która w tamtym czasie była częścią Królestwa Jugosławii i często nazywano ją południową Serbią. Na przełomie 1932 i 1933 roku spędził osiem miesięcy w okolicy wsi Wołcze w regionie Porecze. Jak zauważył w artykule Obrzędowa i społeczna struktura wsi macedońskiej, trafił do społeczności „nie dotkniętej jeszcze wpływem nowoczesnych przemian”. Aby tam dotrzeć, musiał maszerować osiem godzin z najbliższego większego miasta – Gostiwaru. Odnalazł społeczność peryferyjną, znajdującą się na pograniczu cywilizacji europejskiej. Prowadził etnograficzne badania terenowe: wywiady i obserwacje skupione na życiu obrzędowym, lecz tak naprawdę związane z każdym aspektem funkcjonowania społeczności macedońskiej. Tłumacząc stosowanie magii, sposoby świętowania, odprawiania pogrzebów czy chrzcin, równolegle opisywał stosunki między przedstawicielami wiejskiej wspólnoty.

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932-1933

Józef Obrębski w terenie, macedońskie Porecze 1932-1933

Macedonia długo nie była obiektem zainteresowania badaczy społecznych. Jeśli pojawiały się w ogóle artykuły na temat kultury macedońskiej, były to najczęściej publikacje propagandowe. Starano się w nich udowodnić przynależność Macedończyków do którejś z grup z nimi sąsiadujących: Bułgarów, Greków czy Serbów. Obrębski zdaje się jednym z pierwszych badaczy, który przeprowadził wnikliwe badania wsi macedońskiej, traktując jej mieszkańców jako odrębną pod względem etnicznym grupę.

Etnograf, mimo że spędził stosunkowo krótki czas w Wołczu i już tam nigdy nie powrócił, zapadł mieszkańcom w pamięć. W Samokowie – miasteczku leżącym na Poreczu, w pobliżu Wołcza – główna ulica nosi imię Józefa Obrębskiego, a na centralnym placu ustawiono jego pomnik. I chociaż jego nazwisko nie jest powszechnie znane w Polsce, to jego prace stały się inspiracją dla pokoleń macedońskich i polskich etnografów.

Małgorzata Czyżewska, Magdalena Turkowska

Już od kilku tygodni przebywałem wprzęgnięty w pracę etnologiczną w małej, zabitej deskami wsi macedońskiego Porecza, a jeszcze ciągle między mną a moimi najlepszymi nawet i najbardziej otwartymi przyjaciółmi istniała jakaś nieprzenikliwa zapora, o którą rozbijały się wszelkie wysiłki dobrnięcia do dessous rozlicznych wydarzeń wiejskich, dziwnych, ezoterycznych i niezrozumiałych zwyczajów, niesformułowanych praw i skrzętnie ukrywanych skandali i bezprawia.

Ilekroć rozmowa schodziła na jakiś drażliwy temat, ilekroć potrącała o jakiś zasłyszany mimochodem skandal rodzinny, jakiś konflikt dwóch domów, jakąś romantyczną aferę, czy czyjąś nagłą śmierć – porozumiewawcze, nieufne spojrzenia współrozmówców krzyżowały się ze sobą, słowa cedziły się wolno i ostrożnie, tempo rozmowy słabło i nad wszystkimi ciążyła atmosfera przymusu i skrępowania. Z ostrożnych, powściągliwych wypowiedzeń, z niezręcznych wykrętów co najbardziej zaufanych informatorów, z ich emfatycznych zaprzeczeń i kłamliwych wyznań ignorancji, z wieloznacznych przemilczeń, jedna rzecz była pewna: że pod inscenizowanym wobec obcego poszanowaniem dla tradycji, prawa i zwyczaju, czy pod bezkrytycznym idealizowaniem warunków życia wiejskiego, kryje się rzeczywistość daleka od sfałszowanych pozorów ideału, nierównie bujniejsza, żywsza i ciekawsza. Powtarzał się jeden lejtmotyw, służący jako uniwersalne wyjaśnienie, przecinające dyskusję i dyskredytujące przedmiot dla dalszej rozmowy: czary. Ciężka, gwałtowna choroba sąsiadki: czary. Czyjaś nagła i niespodziewana śmierć: czary. Kłótnia w rodzinie: czary. Nieurodzaj: czary. (…) Lecz choć to charakterystyczne tłumaczenie pozornie uchylało rąbka najintymniejszym wierzeniom i praktykom plemienia, nie wychodziło ono prawie nigdy poza ogólnikową, bladą, beztreściwą informację. Nie pomogły nalegania i prośby. Nie pomogły poczęstunki i dary. Nie pomogły wywiady u najpierwszych znachorek kraju, które choćby z profesji winny były wiedzieć coś więcej w tej materii.

Żadna z kobiet nie omieszkała kategorycznie i z emfazą zaznaczyć, że nic o czarach nie wie, że zna tylko ten i owy zabieg leczniczy lub obrzęd rytualny, co przynosi dobro ludziom, stadom i plonom, i że jeśli gdziekolwiek są baby, co umieją czynić madzijite, to chyba w innej wsi, albo nawet w innym kraju. I z tego martwego punktu nie sposób było się ruszyć. I gdyby nie zdania urywane w połowie na mój widok, ostrzeżenia wyszeptywane po kątach, niespokojne spojrzenia towarzysząca uspokajającym słowom, można by faktycznie sądzić, że czary i magia są u tego ludu niczym więcej jak mitem, któremu wierzy się bez podstaw i uzasadnienia, jakimś odwiecznym przesądem, pod którym nie kryje się żadna treść społeczna, żaden konkretny przypadek czarownictwa i czarów.

(…) Taki moment nadszedł wreszcie któregoś styczniowego poranka.”

 

Józef Obrębski, Skandal we wsi, w: tenże, Dzisiejsi ludzie Polesia i inne eseje, IFiS PAN, Warszawa 2005, s. 53-54

Artykuł pochodzi z wystawy Polskie ślady w Macedonii, będącej uzupełnieniem historii zebranych na stronie www.polacywmacedonii.net.

Fotografie Józefa Obrębskiego z Special Collections and Archives, W. E. B. Du Bois Library, University of Massachusetts w Amherst, Massachusetts, USA.

Projekt zrealizowany przez Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna im. Witolda Dynowskiego. Projekt finansowany ze środków finansowych otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”.