Macedończycy z Polski jadą do Macedonii
Lata sześćdziesiąte XX wieku to dla wielu egejskich Macedończyków czas decyzji o powrocie do domu. Choć w gruncie rzeczy wyjazd z Polski do Macedonii trudno nazwać powrotem. Macedonia Egejska, region, z którego pochodzili, pozostała w granicach państwa greckiego, do którego powrotu nie było. Macedonia Wardarska, która po 1945 roku stała się republiką jugosłowiańską, to miejsce, w którym nigdy nie byli, którego nie znali. Jednak myśl o wspólnocie językowej, podobnych doświadczeniach kulturowych i historycznych dla wielu była obietnicą odnalezienia swojego domu po latach emigracji. Była możliwością zapuszczenia korzeni. Choć w Polsce mieszkali całymi rodzinami po kilka, kilkanaście lat i zdążyli się w niej zadomowić, poznać język i ludzi, wykształcić dzieci, to cały czas żyli z myślą o powrocie do ojczyzny.
Przyczyny decyzji o wyjeździe były różne. Często były związane z tęsknotą: za językiem, jedzeniem, widokami, często łączyły się też z powodami natury ekonomicznej czy politycznej. Niektórzy Egejczycy narzekali, że w Polsce greckim komunistom było łatwiej, mieli łatwiejszy dostęp do studiów czy do pracy. A Jugosławia miała wszystkim zapewnić równy start.
Z Polski do Macedonii
Wielu Macedończyków na początku lat sześćdziesiątych wyruszyło w kolejną trasę, tym razem do ojczyzny, do Jugosławii (m.in. Lena Angelkoska i Iraklis Georgiadis). Wyjeżdżając z Polski zostawiali za sobą względnie stabilne życie, pracę, mieszkanie, przyjaciół. Ich droga z Grecji, często przez kraje ZSRR i Polskę, dobiegała kresu. Kiedy wreszcie dotarli do Macedonii, nowy kraj często okazywał się rozczarowaniem, był niezrozumiały mimo wspólnego języka. Długie lata na emigracji oddaliły ich zarówno od Macedonii, jak i od całej wspólnoty Półwyspu Bałkańskiego. Powrót oznaczał kolejny żmudny proces adaptacji w nowych, wcale nie lepszych, zwłaszcza pod względem ekonomicznym, warunkach.
W Macedonii często mieli problem z dostaniem pracy, a asymilacja była trudna ze względu na miejsca, w których ich osiedlano. Polityka etniczna Jugosławii miała zapobiegać tworzeniu się skupisk ludności, która mogłaby mieć dążenia separatystyczne. W tym wypadku były to miasta zamieszkane w dużym stopniu przez mniejszość albańską, czyli muzułmańską.
Grecy, Macedończycy czy Polacy?
Egejczycy podkreślają dziś, że po tak długim czasie pobytu w Polsce najtrudniejsza do zaakceptowania w Macedonii była odmienna kultura. W przypadku albańskich sąsiadów, wśród których mieszkali, różnice według nich były drastyczne, ale poczucie inności towarzyszyło im także wśród samych Macedończyków. Przyzwyczajeni do polskiego sposobu bycia, byli często zaskoczeni mentalnością ludzi, którzy kulturowo powinni im być bliżsi. Ich samych też odbierano jako odmieńców – ni to Macedończyków, ni to Polaków, ni Greków.
Rozczarowanie krajem, o którym marzyli przez lata, rozbudziło z kolei sentyment do kraju, z którego wyjechali. W Macedonii zaczęli tęsknić za Polską. Za jej kulturą, językiem, literaturą i sztuką. Wielu Egejczyków do tej pory posługuje się językiem polskim, mimo że w Polsce nie byli od kilkudziesięciu lat. Na macedoński grunt zaczęli przeszczepiać także polską kuchnię. Ich tęsknota i pamięć o kraju, w którym zostawili szczęśliwe życie, znajomość języka polskiego, przywiązanie do polskiej literatury, muzyki sprawiły, że często byli i są nazywani Polakami, choć sami podkreślają, że Polakami nie są. Ich tożsamość jest rozpięta gdzieś między Polską, pamięcią o niej i wdzięcznością za udzielone im schronienie, dobre życie, wykształcenie a współczesną Macedonią, w której żyją, mają rodziny, pracują i którą tworzą na co dzień.
Małgorzata Czyżewska, Magdalena Turkowska
Artykuł pochodzi z wystawy Polskie ślady w Macedonii, będącej uzupełnieniem historii zebranych na stronie www.polacywmacedonii.net.
Projekt zrealizowany przez Stowarzyszenie Pracownia Etnograficzna im. Witolda Dynowskiego. Projekt finansowany ze środków finansowych otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”.